Renata Lach
Od około połowy marca wiele firm zostało zmuszonych do zorganizowania dla pracowników pracy z domu. Po blisko 2 miesiącach okazuje się, że to się wszystkim podoba. Produktywność nie spada, a nawet rośnie, bo można się lepiej wyspać i skoncentrować. Nikt nie chodzi za plecami i nie przeszkadza w pracy. Nie traci się czasu na dojazdy, prasowanie koszul itp, a pracodawcy oszczędzają na utrzymaniu powierzchni biurowej.
Teraz wiele firm, między innymi BMO, rozpatruje rotacyjną pracę z domu.
Wracając do spraw technicznych, opiszę to krótko w jaki sposób można używać komputera do pracy z domu, gdy konieczne jest połączenie z siecią firmy.
}A. Użycie prywatnego domowego komputera do połączenie się z siecią firmy za pomocą jakiegoś programu n.p. Cisco VPN. Rozwiązanie rzadko stosowane ze względu na niski poziom bezpieczeństwa.
B. Użycie służbowego komputera (laptop) do połączenia się z siecią firmy za pomaca jakiegoś programu n.p. Cisco VPN. Jest to najczęściej stosowane rozwiązanie. Firmy mają (a przynajmniej powinny mieć) kontrolę nad tym, co jest zainstalowane na takim komputerze, czy program antywirusowy jest sprawny, czy wszystkie "updates" są regularnie instalowane i.t.p. Takie połączenie często wymaga wprowadzenia dodatkowego kodu, stałego, lub zmiennego.
C. DaaS czyli Desktop as a Service zainstalowany wewnątrz firmy. Z dowolnego urządzenia, domowego komputera, tabletu, lub smartphone poprzez internet łączymy się z "Security Gateway" w firmie a po jej przejściu uruchamiamy wirtualny komputer. Jest to dość drogie rozwiązanie wymagające specjalistycznej infrastruktury, jednak w większych firmach sprawdza się idealnie zwłaszcza dla osób łączących się z firmą poprzez wolny lub niestabilny internet.
Pracując na komputerze wewnątrz sieci firmy na ogół korzystamy z baz danych dokumentów, czy programów zainstalowanych wewnątrz firmy. Jeśli wirtualny komputer jest też zainstalowany wewnątrz tej sieci to połączenie z n.p. bazami danych jest bardzo szybkie. Z końcówki, z której pracujemy do tego wirtualnego komputera przysyłane są tylko sygnały z klawiatury i myszki, a otrzymujemy sygnał video. Obciążenie sieci jest więc niewielkie. Wspomniana wcześniej "Security Gateway" może być tak skonfigurowana, że nie przerywa połączenia jesli Internet siadzie na kilka minut. Sprawdzaliśmy kiedyś takie połączenie do wirtualnego komputera ze środka jeziora Ontario używając telefonu komórkowego jako "hot spot", wszystko działało super.
Co to wogóle jest wirtualny komputer? Jednym zdaniem, w uproszczeniu, można powiedzieć że jakiś komputer zwany "host" może mieć zainstalowanych na sobie kilka lub kilkanaście innych komputerów, które używają tego "Host" komputera dyski, procesor, pamięci itd. Te komputery dzieci nazywane są Virtual Machines (VM). Większość istniejących obecnie na świecie serwerów to właśnie VM-ki. Ma to uzasadnienie ekonomiczne i praktycznie, Virtual Machines zajmują mniej miejsca a zbudowanie nowego serwera VM zajmuje kilka minut. Wiele firm oferuje techniczne rozwiązania wirtualnych komputerów zarówno w chmurkach, jak i wewnątrz firmy, czyli jak to się mówi żargonowo "on prem". Wiodące to WMare, Citrix, Microsot, Cisco.
W okresie kwarantanny, w firmie mamy kilkaset uzytkowników DaaS - czyli Virtual Desktops w tym ok. połowa z oddziału w Indiach. Po początkowym nawale drobnych "support calls", teraz wszyscy sa zadowoleni. Virtual Desktops są szybkie, bo są na bazie szybkich serwerów. Prawie za każdym połączeniem dostaje się inny Virtual Desktop, ale to nie ma znaczenia, "My Document" folder jest przekierowany w jedno miejsce a dane firmy i tak są przechowywane gdzieś w sieci.
Teraz deser, Raspberry Pi. Jest to komputer wielkości karty do gry, majacy Ethernet port, HDMI video port, kilka USB ports do podłączenia myszki i klawiatury i jeszcze standardowe wyjście na głośnik lub słuchawki. Ma zainstalowany jakąś darmową wersję Unix i często Citrix klient. Koszt takiej zabawki zależy od modelu i jest teraz poniżej $100. Używa się go często w zabawkach, jednak może też mieć poważne zastosowanie w przemyśle.
U nas w pracy mamy zainstalowaną infrastrukturę Wirtualnych Desktopów firmy Citrix i używamy Raspberry Pi jako "thin citrix client" W praktyce wygląda to tak, że mam na biurku ten malutki Raspberry Pi, do niego podłączony monitor, kabel do sieci, klawiaturę i myszkę. Po włączeniu Raspberry Pi łączy się automatycznie z Citrix serwer i wtedy uruchamia się Virtual Desktop. Po tym całym zastartowaniu, które trwa nie więcej niż minutę, wygląda jakbym pracowała na normalnym desktopie.
W tym momencie pewnie niektórzy z Was zapytają, po co taka kombinacje ? Czy nie lepiej mieć normalny laptop ? U nas w pracy w salach szkoleniowych mamy zainstalowane tylko Raspberry Pi + Virtual desktops. Jest to oszczędność miejsca i zdecydowanie ułatwia instalacje nowych programów.
Poza tym w niektórych miejscach w laboratoriach, lub na produkcji nie ma miejsca na normalne komputery, ale malutkie Raspberry Pi zainstalować można wszędzie.
Na produkcji mieliśmy normalne duże komputery, których jedynym zadaniem było połączenie się z wewnętrzną web site i wyświetlanie danych produkcyjnych, czy klimatycznych. Zastąpiliśmy te komputery Raspberry Pi, które są zaprogramowane do łączenia się po starcie z tą stroną i wyświetlania danych na dużym monitorze. Wszyscy są zachwyceni rozwiązaniem.